Korzystny wyrok w szczególnej dla kancelarii sprawie – to już piąty wyrok dotyczący tej samej umowy. Przegrana mBANK S.A.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 30 listopada 2020 roku – przegrana mBank S.A. w sprawie z powództwa kredytobiorców. Sąd uznał umowę kredytu indeksowanego do CHF za nieważną w całości i zasądził na rzecz kredytobiorców zwrot wszystkich dokonanych przez nich wpłat.
Można by więc o tym wyroku powiedzieć, że to kolejny i w pewnym stopniu typowy już wyrok w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Sprawa ta w najmniejszym stopniu nie jest jednak typowa. Wyrok Sądu Okręgowego dotyczy bowiem umowy kredytu, co do której:
– zapadły już łącznie 4 wyroki sądów powszechnych;
– wypowiedział się Sąd Najwyższy;
– i jest prawdopodobne, że Sąd Najwyższy wypowie się jeszcze raz.
Jedną z pierwszych moich spraw dotyczących kredytów powiązanych z CHF była sprawa z powództwa konsumenta przeciwko mBank S.A. Było to tzw. powództwo przeciwegzekucyjne wszczęte (i zabezpieczone poprzez wstrzymanie egzekucji komorniczej) niemalże na 5 minut przed zlicytowaniem nieruchomości kredytobiorców w oparciu o bankowy tytuł egzekucyjny (BTE).
Sprawa rozpoczęła się w 2014 roku – w czasie, w którym nie było jeszcze wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie państwa Dziubak, ani wielu innych wyroków TSUE. Orzecznictwo sądów w Polsce w sprawie kredytów powiązanych z CHF albo w ogóle nie istniało, albo było niekorzystne. Procesy dotyczące umów zawartych z bankami uchodziły za trudne, albo wręcz niemożliwe do wygrania. Wyrok korzystny dla kredytobiorcy był wtedy wydarzeniem.
Najlepszą ilustracją tego jaka w tamtym czasie panowała atmosfera wokół procesów sądowych przeciwko bankom jest wypowiedź ówczesnego wiceprezesa Związku Banków Polskich, pana Jerzego Bańki:https://www.youtube.com/watch?v=-VxYxGl_4R0 (polecam zwłaszcza fragment od 2:46)
W omawianej sprawie wbrew zapewnieniom pana Jerzego Bańki zapadły korzystne dla konsumentów wyroki w I i II instancji, co zwróciło uwagę opinii publicznej. O sprawie zaczęło być już naprawdę głośno po tym, gdy trafiła do Sądu Najwyższego, przed którym również reprezentowałem kredytobiorcę.
Sprawa ostatecznie zakończyła się pomyślnie – kredytobiorca uniknął egzekucji skierowanej do całego majątku „dłużników” i licytacji nieruchomości, a każdy wyrok który zapadł w sprawie był niekorzystny dla banku.Uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego w tej sprawie posłużyło potem kredytobiorcom w wielu sprawach na terenie całego kraju w sporach dotyczących bankowego tytułu egzekucyjnego. Na ten wyrok powoływały się sądy w wielu korzystnie dla kredytobiorców zakończonych sprawach.
Więcej o tych trzech wyrokach na stronie: https://gorski-radcaprawny.pl/o-kancelarii/
Opisana wyżej sprawa dotyczyła bankowego tytułu egzekucyjnego. Jeśli ktoś z Państwa chciałby dowiedzieć się co to takiego BTE i na czym polegał problem kredytobiorców związany z bankowym tytułem egzekucyjnym, to podaję link do publikacji na ten temat (na str. 129-136 znajduje się artykuł, którego jestem autorem).https://www.profuturis.eu/…/biala-ksiega-kredytow-we…
Niestety BTE w dalszym ciągu są podstawą egzekucji komorniczej i ciągle toczą się procesy sądowe w tych sprawach. Ostatni wyrok, który zespół mojej kancelarii uzyskał w sprawie BTE, zapadł kilka dni temu w Koszalinie.
Gdy już opadł kurz po zakończonej sprawie sądowej, kredytobiorcy chcieli ustalić z bankiem jaka według banku jest wartość ich długu. Okazało się jednak, że bank w dalszym ciągu uznaje umowę kredytu i wypowiedzenie umowy, których dotyczyły opisane wyżej procesy sądowe, za w pełni ważne i skuteczne i nie ma dla niego żadnego znaczenia to, co się stało w sprawie dotyczącej BTE. Kredytobiorcy znaleźli się w sytuacji patowej – bank wzywał do zapłaty, ale ich nie pozywał, równocześnie uznając umowę za w pełni ważną i skuteczną. Na nieruchomości formalnie ciążył wciąż ogromny dług zabezpieczony hipoteką, a jej sprzedaż zredukowałaby dług w niewielkim stopniu. Licytacja nieruchomości i egzekucja komornicza skierowana do całego majątku “dłużników” dzięki zapadłym wyrokom były już niemożliwe, ale sytuacja kredytobiorców pozostawała niepewna.Nie było innej rady – wobec postawy banku kredytobiorcy musieli wystąpić do sądu po raz kolejny. Ponownie zostałem wyznaczony na pełnomocnika z urzędu w tej sprawie.
Pozew trafił do sądu w Warszawie w roku 2016.Z różnych względów proces przedłużał się. W tym czasie orzecznictwo sądów stawało się jednak coraz bardziej korzystne dla kredytobiorców. Sytuacja banku z tego powodu pogarszała się, ale jego stanowisko się nie zmieniało.
Po czterech latach procesu wyrokiem z dnia 30 listopada 2020 r. sąd ustalił nieważność tej umowy i zasądził od banku wszystkie wpłaty kredytobiorców, rozstrzygając na niekorzyść banku (jeszcze nieprawomocnie) wszelkie wątpliwości co do umowy kredytu.
W sprawie tej konkretnej umowy złożyłem dwa powództwa przeciwegzekucyjne, sprawy dotyczące BTE zakończyły się dwoma wyrokami w I instancji, jednym w II instancji i jednym w SN. Zapadł również właśnie pierwszy wyrok w sprawie o ustalenie i zapłatę. Wszystkie te wyroki były niekorzystne dla banku. Sumę kosztów poniesionych przez bank, nie licząc kosztów obsługi prawnej, szacuję na setki tysięcy złotych. W tamtym czasie opłaty sądowe od pozwów nie wynosiły, tak jak obecnie maksymalnie 1.000 zł, a 5 % od wartości przedmiotu sporu. Z opłat tych kredytobiorca był na szczęście zwolniony, ale bank jako przegrywający proces musiał je ponieść.
Mija właśnie 6 lat procesów, podczas których zapadło więc łącznie 5 wyroków, ale być może potrzebne są jeszcze dwa wyroki, aby skłonić bank do refleksji nad poniesioną szkodą, której można było uniknąć.Bank przez swój upór sprawił ponadto, że przez te wszystkie lata procesów traktowałem go trochę jak królika doświadczalnego – przetestowałem na żywym organizmie wszystkie możliwe twierdzenia, zarzuty i wnioski, po drodze zdarzyła się nawet opinia instytutu naukowego, który sprawdzał, czy umowa kredytu powiązanego z CHF nie jest przypadkiem instrumentem finansowym. Wszystko to na rachunek banku, który odrzucił zawarcie ugody w tej sprawie.
radca prawny Radosław Górski